21/02/2018

Satynowa mulina

Niedawno trafiłam w pasmanterii na wyprzedaż muliny satynowej DMC,
a że pięknie się błyszczy to kupiłam kilka motków
z myślą o haftach świątecznych.

Pierwszy raz miałam do czynienia z taką muliną i łatwo nie było. 
Zaczęłam od wyszywania dwoma nitkami na 16ct
i teraz myślę że jedna nitka by wystarczyła (sprawdzę).
Drugi mój błąd to za długa nitka, choć i tak wzięłam krótszą niż zwykle,
to ta musi być dość krótka, bo się rozkręca i traci cały urok.
 Te dwa obrazki poniżej wyszywałam już na 18ct jedną nitką,
wyszły dużo lepiej, jednak na początku wyszywało mi się wolniej, bo to śliska nitka.
Użyłam też o rozmiar większej igły, jest to mój wypróbowany sposób na zrywającą się nitkę.
Igła robi trochę większe dziurki, więc nitka łatwiej przechodzi przez materiał
i się nie przeciera, a po praniu dziurki i tak znikną.
A Wy macie jakieś doświadczenia z satynową muliną?
Chętnie poczytam:-)

Pozdrawiam cieplutko:-)

24 komentarze:

  1. Hafciki urocze. Doświadczeń niestety nie mam. Warto jednak próbować i poznawać nowe. Ty już znalazłaś sposób i z każdą kolejną pracą będzie tylko lepiej i lepiej. Czego z całego serca życzę, efekty już teraz są zachwycające!
    Pozdrawiam słonecznie

    OdpowiedzUsuń
  2. Fajny pomysł z hafcikami świątecznymi - będą miały piękny połysk.
    Ja wcześniej używałam jej tylko do półkrzyżyków i tam sprawdziła się znakomocie. Natomiast teraz wyszywam nią ściegi specjalne na małych haftach i muszę ją podklejać, aby się nie luzowała. I używam jednej nitki.
    Daje piękny efekt, ale praca z nią jest bardziej wymagająca.

    OdpowiedzUsuń
  3. Fajne maluszki wyszyłaś :) Kiedyś przy którymś hafcie miałam we wzorze mulinę metalizowaną i satynową. Przy jednej i drugiej dostałam wścieklizny :) Metalizowana się tak jakby strzępiła i nie było mowy żeby haftować więcej niż jedną nitką. A ta satynowa to też koszmar do pracy. No ale jakoś dobrnełam do końca i obrazek w ramce wisi na ścianie :) Życzę Ci więcej cierpliwości niż ja miałam z tymi mulinami ;)

    OdpowiedzUsuń
  4. Jeszcze nie miałam okazji pracować z taką muliną więc nic na ten temat nie powiem. Hafciki fajne, szczególnie ten ostatni kwiatuszek :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Satynowa jest piękna i jeśli człowiek ma do niej cierpliwość to wychodzą piękne hafty. Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Ja na razie tylko haftowałam zwykłą i metaliczną muliną. Co prawda mam w domu kilka motków satynowej, ale jest śliska i nie mam za bardzo gdzie jej wypróbować ☺

    OdpowiedzUsuń
  7. Śliczne hafciki :) Wyszywałam kiedyś satynową muliną, i tak jak piszesz, łatwo nie było. Mam w planach haft, w którym trzeba użyć metalizowanej muliny. Kupiłam sobie Thread Heaven, podobno ma pomóc w wyszywaniu. Na pewno napiszę na blogu o swoich odczuciach :)

    OdpowiedzUsuń
  8. Spróbuj z woskiem, krótsze kawałki, ale mogą być dłuższe niż metalizowa, ja robiłam Japonkę w kimonie właśnie satynowymi i cudo wyszło.

    OdpowiedzUsuń
  9. Super testowe hafciki Ci wyszły :) Ja satynową wyszywałam niewielkie fragmenty głównie dla zaakcentowania elementów wzoru więc pomimo swojej śliskości nie miałam większych problemów. Za to metalizowana! na pierwszy raz zostałam poproszona o zrobienie niewielkiego hafciku tą muliną i go skończyłam bo się zawzięłam ale ile ja się nad tym maluchem naklęłam..no nie wspominam miło generalnie :)

    OdpowiedzUsuń
  10. Nie próbowałam satynowej, wyszywałam tylko metalizowaną - doszłam do podobnych wniosków co Ty :) Hafciki urocze, kwiatuszek jest prześliczny i satynowa mulina jeszcze dodaje mu uroku :)

    OdpowiedzUsuń
  11. Urocze hafciki. Ja haftowałam białą satyną - podoba mi się jej połysk.

    OdpowiedzUsuń
  12. Piękne hafty 😉 zainteresowała mnie ta mulina. W trakcie zakupów skuszę się na nią.

    OdpowiedzUsuń
  13. Mam satynową w swoich zbiorach, ale jeszcze jej nie używałam. Dziękuję że opisałaś swoje doświadczenia:)
    Pozdrawiam:)

    OdpowiedzUsuń
  14. Karolinko! Hafciki Przepiękne,A wyszywanie satynową muliną do łatwych nie należy - Pozdrawiam Cieplutko

    OdpowiedzUsuń
  15. Też kiedyś próbowałam satynową i metalizowaną mulinę, ale tak jak koleżanki zauważyły trzeba brać krótkie kawałeczki bo okropnie się mechaci, pląta i strzępi, no ale efekt jest wart poświęcenia bo efekt satyny wygląda pięknie :)

    OdpowiedzUsuń
  16. Śliczne hafciki czekamy na efekt koncowy.

    OdpowiedzUsuń
  17. Haftowałam satynową, ale jej nie lubię :( Mimo ładnego efektu końcowego, nie mam ochoty męczyć się przy hafcie, bo hobby, to ma być przyjemność :)

    OdpowiedzUsuń
  18. Nigdy nie próbowałam haftować taką muliną. Urocze małe hafty, ciekawa jestem jak je wykorzystasz ;) pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  19. Chyba nie wyszywałam tym rodzajem.
    Twoje hafciki są śliczne. Kusi mnie też ten wdzięczny króliczek :)

    OdpowiedzUsuń
  20. Też miałam do czynienia z tą muliną,ale nie mam dobrych wspomnień:)Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  21. Zaciekawiłaś mnie, koniecznie muszę wypróbować, i na pewno skorzystam z Twoich rad.

    OdpowiedzUsuń

Bardzo serdecznie dziękuję odwiedziny,
i za każdy pozostawiony komentarz :-*